• 2025-04-14 18:42

Legendy sportu

ByPiotr Woźnicki

sty 19, 2025
MIichael Phelps /fot. Doug Mills The New York Times/.

Sport jest jeden. W całej tej działalności obowiązują niemal takie same zasady. Różne są dyscypliny i konkurencje, przepisy, specyfika treningu. Wszystko jednak sprowadza się do jednej kluczowej kwestii, którą jest doskonalenie się, w nieskończoność najlepiej. Później wykorzystamy to w życiu. To jest największy dar sportu. Wartość, której nic nie zastąpi.

W sportowym świecie jest mnóstwo przykładów ludzi, którzy poprawiają się przez wiele lat. Śrubują rekordy.  Nie robią tego raz czy dwa. Robią to wielokrotnie. Stają się legendami za życia, mówi o nich sportowy świat. Zawsze tacy ludzie mi imponowali. Nie wiem do końca co jest ich motywacją. Wiem jedno. Mieli w życiu szczęście. Znaleźli w życiu coś, co kochają robić. To im pozwala robić to każdego dnia z jeszcze większą energią. Medale, pieniądze, sława. To wszystko już mają. Nie muszą tego robić dalej. Wstają rano i chcą to robić, tak długo aż przejdą do historii.

Mark Cavendish (Foto: AFP/MARCO BERTORELLO)

Mark Cavendish, brytyjski kolarz z wyspy Man. Najwięcej zwycięstw etapowych w historii Tour de France. Zrobił to 35 razy. Poprawił legendę kolarstwa, Eddy’ego Merckxa. Siedemdziesiąt kilometrów na godzinę to szybko. Szczególnie na rowerze. Z takiej prędkości trzeba przyśpieszyć chcąc wygrać na finiszu etap Tour de France. Oni są szaleni. Kilkudziesięciu zawodników jedzie bark w bark w odległości kliku centymetrów od siebie. Jeden fałszywy ruch i koniec. Wywraca się jeden a następnie, niczym domino, kilkunastu następnych. Szlify to normalność. Do złamań i szyć trzeba się przyzwyczaić. Trzeba znaleźć lukę, odpowiedni moment, wyskoczyć z koła i dołożyć 1500 wat, jak jest z czego oczywiście. Moc, szybkość i spryt, dużo sprytu połączonego z doświadczeniem. A potem zwycięstwo o grubość opony. Czasem nie zdążą podnieść rąk w geście tryumfu. Jest film dokumentalny o królu wyspy Man. „Nigdy dosyć”, ten tytuł mówi wszystko. Zaczerpnijmy go też dla siebie, nie zatrzymujmy się.

Co zrobić, żeby kariera trwała aż tak długo? Zależy to na pewno od kilku kwestii. Genów, zdrowia, dobrego trybu życia i wielu innych składowych. Myślę jednak, że najważniejsza jest motywacja i zadowolenie z tego co się robi. Zastanawiam się często po co 53- letniemu mężczyźnie, który w tym sporcie osiągnął wszystko jest to jeszcze potrzebne. Dlaczego, mimo mniejszej szybkości i dynamiki niż za dawnych lat, ciągle walczy z dużo młodszymi rywalami. Ostatnio stracił nawet 3 lub 4 zęby. Jaromir Jagr to legenda czeskiego hokeja, narodowej gry naszych południowych sąsiadów. Nie skłamię, jeśli powiem, że hokej w Czechach jest dwa razy bardziej popularny niż siatkówka w Polsce. Jagr zadebiutował w lidze NHL w 1990 roku, w wieku 18 lat. Tak, jeszcze wtedy istniała Czechosłowacja na mapie Europy. Mając 19 lat zdobył z drużyną Pittsburgh Penguins, Puchar Stanleya, najważniejsze hokejowe trofeum na świecie. Grał w najlepszej lidze świata 24 lata. Po zakończeniu kariery kupił klub, w którym się wychował, HC Rytri Kladno. Mógł nim tylko zarządzać, popijając dobre czeskie piwo. Nie dał rady. Gra do dziś. Dlaczego to robi? Dlaczego nadal walczy i pozwala się atakować na lodzie młodszym kolegom? To nie zawsze jest przyjemne. Czeska ekstraklasa to czołowa liga hokejowa Europy. Odpowiedź znamy:

Czemu wciąż gram? Jeśli coś naprawdę kochasz, trudno z tego zrezygnować. Wiek nie ma tu żadnego znaczenia. Kiedy ktoś mi sugeruje, żebym skończył, to znaczy, że nigdy niczego nie kochał.

Jaromir Jagr  (Foto: Jeanine Leech/Icon Sportswire / Getty Images)

i jeszcze kilka słów do młodzieży:

Jeśli dziś nie zrobię treningu, jutro będzie jeszcze trudniej. Jeżeli będę go przekładał, to po pewnym czasie może się okazać, że nie potrafię wstać z łóżka. Znajduję wciąż motywację. Mogę coś pokazać zawodnikom zamiast tylko opowiadać. Ludzie myślą, że miałem talent. Nie zgadzam się. Pracowałem bardzo ciężko – to dało 90 procent sukcesu. Robiłem tysiąc przysiadów dziennie, ktoś bardziej utalentowany może nie musiałby tego robić

Pogoń za rekordem, który wydaje się niemożliwy do osiągnięcia? Nie ma rzeczy niemożliwych. Na pewno nie myślał tak Bob Beamon w 1968 roku, bo by nie dokonał tego co zrobił. Nagle pobił rekord świata o 55 centymetrów w skoku w dal. Są tylko rzeczy mniej lub więcej prawdopodobne. Zależne od talentu, pasji, pracy i motywacji. Są osoby, które chcą poprawić coś o czym zwykły sportowiec nawet nie pomyśli.

Aleksander Oviechkin (foto: Alan Dobbins/RMNB)

Do całkowitego rekordu ilości strzelonych bramek w lidze NHL brakuje Aleksandrowi Owieczkinowi jeszcze 21 trafień. Rekord Wayne’a Gretzky’ego jest zagrożony. W ciągu 20 sezonów, prawie czterdziestoletni Rosjanin zdobył łącznie 874 bramki. W każdym z nich minimum 20 trafień. Po 14 latach gry w Washington Capitals, doprowadził jako kapitan tą drużynę do zwycięstwa w lidze NHL. Nieunikający twardej gry zawodnik opuścił w ciągu 20 lat kariery zaledwie 50 z blisko 1800 spotkań w najlepszej lidze świata. Wynikało to zapewne z dobrego przygotowania fizycznego oraz odporności, zależnej także od motywacji. Nieustępliwość jest niezbędna w sporcie.

Wielką umiejętnością wybitnego sportowca jest odnoszenie zwycięstw wtedy, kiedy patrzy na niego cały świat. Na najważniejszych imprezach, kiedy motywacja jest tak duża, że niektórym nie pozwala normalnie funkcjonować. Kiedy mózg pracuje, jak oszalały, ręce nie są precyzyjne a nogi są za miękkie. Są w świecie sportu osoby, których wielka presja nie zgniata. Nie zgadzam się z wszystkimi wypowiedziami Novaka Djokovica, są kontrowersyjne, czasem wręcz mogą szokować. Jedno trzeba mu oddać, jest autentyczny, nie gryzie się w język. Znajomi mówią o nim, że to zwykły chłopak z osiedla. Jest dość skromną osobą, jak piszą serbscy dziennikarze, noszącą zwykły zegarek za 300 euro. Ale na korcie nie jest już skromny. To zupełnie ktoś inny. Często gra przeciwko trybunom, to go motywuje. Historyczny mecz z Rogerem Federerem. Półfinał US Open w 2011 roku. Nole przegrywa w decydującym secie 3:5 i 15:40, przy serwisie Federera. Wydaje się, że to koniec. Są sportowcy, którzy nigdy tak nie myślą. Nie przyjmują tego do wiadomości. Nie znają takiego słowa. Całe trybuny są przeciw Djokovicowi, jest wygwizdywany. Jego przeciwnik to synonim tenisowej elegancji.Novak niesamowitym zagraniem wygrywa kolejna piłkę. Mecz zaczyna się odwracać. Kiedy wychodzi na prowadzenie 6:5 przykłada dłoń do ucha, prowokując kibiców do głośniejszego dopingu. Wygrywa ten półfinał i cały turniej. Jest rekordzistą. W ciągu 16 lat wygrywa 24 turnieje Wielkiego Szlema. Nikt inny tego nie zrobił. Wygrywa wtedy, kiedy jest największa presja, często wywołując kontrowersje. Wyjścia są tylko dwa, można go kochać albo nienawidzić.

Novak Djoković (fot. Getty)

W życiu nie da się niczego skopiować. Xerox wprowadził kserokopiarki na rynek w 1959 roku. Do kserowania dokumentów, nie ludzi. Ludzie są niepowtarzalni, nie da się ich skserować. Można jednak śledząc historię niezwykłych ludzi w jakiejś dziedzinie, brać od nich to co mają najcenniejszego. To w czym tkwi ich siła. Po to, żeby stworzyć siebie. Osiągnąć mistrzostwo w swojej dziedzinie. W sporcie zasada jest identyczna. Szukajmy u sportowców pewnych cech, które możemy bez praw autorskich doskonalić i wprowadzać do swojego działania. To jeden ze sposobów osiągnięcia zamierzonego celu.

fot: Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *